Biskup świdnicki sprawując w katedrze uroczystą liturgię w Noc Narodzenia Pańskiego, przypomniał, komu łatwiej jest być bliżej Boga.

– Dopóki trzymamy się kurczowo tego co piękne i kolorowe, ckliwe, trudno nam będzie znaleźć dziecko, które jest Bogiem – mówił bp Marek Mendyk, zaznaczając, że tylko dziecko jest w stanie zrozumieć dziecko. – Czyż nie jest to też ciekawe, kiedy tak wielki Bóg, chce stać się taki mały, my tacy mali chcemy robić z siebie wielkich? Na wszystkim wtedy się znamy, nie rzadko przemądrzali, kurczowo trzymamy się mądrości tego świata – stwierdził.

– Dla pysznych, zadufanych w sobie droga do Boga zawsze jest i będzie dłuższa niż dla pokornych. Dlaczego? Bo istnieje tyle różnych życiowych przeszkód, które tę drogę zagradzają. Bogaci muszą najpierw przejść przez te swoje bogactwa, pieniądze, wiedzę, kompetencje, poczucie władzy i gotowe swoje wyobrażenie o Bogu. Mali i biedni są w pewien sposób sąsiadami Boga. Oni czują się u Boga jak w domu, a Bóg czuje się u nich jak u siebie. Taki jest Bóg, a Jego radością jest zejść z tronu i wejść w sam środek nędzy człowieka. I czyni to nie tylko po to, by ją dzielić z nami. Czyni to także dlatego, by w całej pełni wziąć ją na siebie – podkreślił.

Na koniec prosił o modlitwę w intencji pokoju, szczególnie w ogarniętej wojną Ukrainie.