Z racji przypadającego w tym tygodniu wspomnienia patrona kierowców i podróżujących, po wieczornej, niedzielnej Mszy św. wierni oddali się w opiekę Bożej Opatrzności i św. Krzysztofa, poświęcając swoje pojazdy.
Stara tradycja podaje, że święty Krzysztof, który był rzymskim żołnierzem, został ochrzczony przez pustelnika i za jego radą osiadł nad rzeką, służąc pomocą podróżnym. Poniósł śmierć za wiarę w czasie prześladowania za panowania cesarza Decjusza (ok. 250 r.). Jako swojego patrona czcili świętego Krzysztofa przewoźnicy, tragarze, flisacy i pielgrzymi. Współcześnie jest czczony jako patron kierowców, a jego wizerunek zdobi wiele pojazdów mechanicznych, które się błogosławi w dniu 25 lipca.
Modlitwa kierowcy:
O Panie, daj mi pewną rękę, dobre oko, doskonałą uwagę,
bym nie pozostawił za sobą płaczącego człowieka.
Ty jesteś Dawcą Życia – proszę Cię przeto,
spraw bym nie stał się przyczyną śmierci tych, którym Ty dałeś życie.
Zachowaj, o Panie, wszystkich którzy będą mi towarzyszyć
od jakichkolwiek nieszczęść i wypadków.
Naucz mnie, bym kierował pojazdem dla dobra drugich
i umiał opanować pokusę przekraczania granicy bezpieczeństwa szybkości.
Spraw, aby piękno tego świata, który stworzyłeś, wraz z radością Twej łaski,
mogły mi towarzyszyć na wszystkich drogach moich. Amen.
Każdy kierowca, który dziś oddał samochód do poświęcenia, powinie zdobyć się na prostą refleksję: czy jeżdżę odpowiedzialnie? Czy nie prowadzę samochodu pod wpływem alkoholu albo innych znacznie ograniczających percepcję i możliwość reakcji używek/środków? Czy dbam o sprawne funkcjonowanie swojego samochodu? Czy mam świadomość, że na drodze odpowiadam za czyjeś życie: nie tylko najbliższych, ale tych wszystkich, którzy właśnie podróżują? Czy wydaje mi się, że jestem bogiem, i nic się nie stanie, a prawa fizyki ulegną anulowaniu, jeśli będę szarżował, pędził w terenie zabudowanym, traktował drogę/autostradę czy nawet osiedlową dróżkę jak prywatną płytę manewrową?
Wszystkim kierowcom życzymy szerokiej drogi.