Do takiej postawy za papieżem Franciszkiem namawiał w świdnickiej katedrze biskup senior, gdzie 11 lutego spotkał się z chorymi i ich opiekunami.

Okazją do wspólnej modlitwy było wspomnienie Matki Bożej z Lourdes, które od 30 lat jest obchodzone jako Światowy Dzień Chorego.

– Chrystus nam dziś przypomina, że nasze choroby, bóle i cierpienia mogą mieć moc oczyszczającą. Pan Bóg przez cierpienie chce nas duchowo oczyścić i pogłębić. Nieraz dopiero w doświadczeniu cierpienia zaczynamy kogoś naprawdę kochać. Jest często tak, że pojawienie się choroby w rodzinie bardzo często sprawia, że choć domownicy czują się przygnieceni ciężarem cierpienia, to jednak wyzwalają w sobie nowe pokłady miłości i służby – zauważył bp Ignacy Dec.

Przypomniał też, że w Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy, że „choroba i cierpienie zawsze należały do najpoważniejszych problemów, poddających próbie życie ludzkie. Człowiek doświadcza w chorobie swojej niemocy, ograniczeń i skończoności. Każda choroba może łączyć się z przewidywaniem śmierci” i „może być drogą do większej dojrzałości, może pomóc lepiej rozeznać w swoim życiu to, co nieistotne, aby zwrócić się ku temu, co istotne” (KKK 1500-1501).

Każda choroba może pomóc lepiej rozeznać w swoim życiu to, co nieistotne, aby zwrócić się ku temu, co istotne.
bp Ignacy Dec

– Hasłem tegorocznego Światowego Dnia Chorego Ojca św. Franciszka są słowa z Ewangelii według św. Łukasza: “Bądźcie miłosierni, jak Ojciec was jest miłosierny”. W tych słowach Chrystus wzywa nas do okazywania miłosierdzia potrzebującym, abyśmy w tym czasie, kiedy każdy zajmuje się sam sobą, abyśmy mieli czas dla ludzi cierpiących, abyśmy okazywali się im bliskimi. Niemal każda choroba, każdy ból sprawia, iż człowiek zamyka się w sobie, oddala się od środowiska, oddala się od drugiego człowieka”. Naszym zadaniem wobec chorych jest stawanie nimi z darem miłosierdzia – podkreślał biskup w świdnickiej katedrze.

Skrajne podejścia

Mówił też o samym sakramencie namaszczenia chorych, zaznaczając, że jego głównym celem jest doprowadzenie do autentycznego spotkania chorego z Chrystusem w chorobie.

Do sakramentu namaszczenia chorych 11 lutego w katedrze świdnickiej przystąpiło ponad 50 osób.

Uwrażliwiał, że wobec sakramentu namaszczenia dają się zauważyć dwa niewłaściwe, skrajne podejścia, których powinniśmy unikać. Po pierwsze ludzie często zwlekają z wezwaniem księdza aż do stwierdzenia śmierci chorego, „żeby go nie przestraszyć”. W rezultacie wielu ludzi odchodzi do wieczności niepojednanych z Bogiem i często winę za to ponoszą osoby z najbliższego otoczenia chorego. Drugą skrajnością jest traktowanie go jako uzdrawiającej maści o cudownym działaniu. Takie osoby przyjmują ten sakrament w stanie dobrego zdrowia, co jest niezgodne z nauką Kościoła. Zachęcił zebranych, by rozeznali swój stan zdrowia i rozsądnie podeszli do tego widzialnego znaku niewidzialnej łaski. Po homilii udzielił go tym, którzy podeszli do balasek.