Podczas tegorocznych uroczystości odpustowych ku czci św. Stanisława bp Marek Mendyk apelował o pragnienie Eucharystii.

Uroczystości głównego patrona diecezji świdnickiej i współpatrona katedry – św. Stanisława Biskupa i Męczennika – w tym roku miały skromy charakter. Trwający remont w katerze i czas narodowej kwarantanny ograniczył wielu diecezjanom możliwość udziału w tym wydarzeniu. Zabrakło także, m.in. tradycyjnej procesji ulicami miasta, z relikwiami świętego patrona.

Po raz pierwszy Mszy św. odpustowej przewodniczył bp Marek Mendyk, który dwa tygodnie temu objął urząd biskupa świdnickiego. Obecni byli także pierwszy biskup świdnicki bp Ignacy Dec i bp Adam Bałabuch, biskup pomocniczy. Przybyli również licznie kanonicy Świdnickiej Kapituły Katedralnej.

– Tegoroczny odpust kieruje naszą uwagę na tajemnicę Eucharystii – wielką tajemnicę naszej wiary. Może warto podkreślić i przypomnieć o tym ważnym źródle naszej wiary i miłości, jaką jest Eucharystia dla nas dzisiaj – tak jak była przed laty i przed wiekami dla wielkich Pasterzy Kościoła – mówił podczas homilii bp Marek Mendyk.

Ordynariusz świdnicki w skierowanym słowie nie tylko przywołał postać św. Stanisława biskupa i męczennika, ale także św. Jana Pawła II – patrona miasta biskupiego oraz Sługi Bożego – Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia, podkreślając, że Eucharystia jest sakramentem jedności pomiędzy braćmi i siostrami, którzy godzą się na pojednanie z Chrystusem.

– Ileż to razy przyszło nam oglądać Jana Pawła II zatopionego w modlitwie podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, a jednocześnie polecającego Panu Bogu sprawy tego świata i poszczególnych ludzi, którzy prosili papieża o modlitwę, o wspomnienie przy ołtarzu. Eucharystią jednoczył ludzi wokół Chrystusa – mówił o św. papieżu biskup Marek.

– To właśnie Eucharystia była dla Prymasa Tysiąclecia miejscem głoszenia Słowa Bożego i karmienie ludzi Ciałem Pańskim. Podczas sprawowanej Eucharystii bronił Polaków przed bezbożną ideologią komunizmu, budował ich katolicką i narodową tożsamość. Przyzwyczailiśmy się, że pasterskie nauczanie Prymasa Tysiąclecia łączyliśmy z jego pobożnością maryjną. Maryjne drogi wolności Księdza Prymasa Wyszyńskiego zawsze prowadziły do Jezusa Chrystusa. Podczas swojego nauczania przypominał, że Eucharystia w najgłębszy sposób jednoczy nas z Chrystusem, ale także między sobą – opowiadał o prymasie biskup.

W nawiązaniu do aktualnej sytuacji w kraju i na świecie, kiedy to wielu ludzi nie mogło uczestniczyć realnie we Mszy św., biskup powiedział:

– Pan Bóg pozwala nam powoli wracać do nowej rzeczywistości. Jakkolwiek ciągle pozostajemy pod rygorami stanu panującej epidemii, ale trzeba przypomnieć, że nie powinniśmy się przyzwyczajać do Mszy w telewizji czy w Internecie. Bóg się wcielił, nie jest rzeczywistością wirtualną. Podczas Mszy mamy patrzeć na rzeczywiście obecnego Boga. Eucharystia jest naszym duchowym pokarmem w drodze do nieba. Gdy zanika życie sakramentalne, perspektywa życia wiecznego wyraźnie się oddala – przestrzegał.

Na zakończenie bp Marek przywołał piękne świadectwo tęsknoty za Eucharystią, jaką dali mieszkańcy małego miasteczka niedaleko Treviso na północy Włoch. Gdzie około 500 osób w maseczkach i rękawiczkach stało dwie godziny w kolejce do kościoła, aby przystąpić do Komunii św. Nie mieli takiej możliwości od dwóch miesięcy, gdy rozpoczęła się kwarantanna z powodu epidemii koronawirusa.

– Taka postawa być może zawstydzić niejednego z nas – podsumował biskup. Na zakończenie nowy biskup świdnicki zapytał czy troszczymy się o życie sakramentalne? – U nas – choć z ograniczeniami – można uczestniczyć we Mszy św. codziennie we wszystkich parafiach. Jednak czy nie ma wśród nas osób, które od wielu tygodni nawet nie próbowały iść do kościoła, wyspowiadać się, przyjąć Komunię św.? O bezpieczeństwo trzeba dbać – co do tego nie mamy wątpliwości; ale nie tylko to dotyczące zdrowia cielesnego, ale także to, które ma na względzie nasze zdrowie duchowe. To jest ostatecznie kwestia naszego zbawienia bądź potępienia.

– Pragnienie Eucharystii to pragnienie Boga, to pragnienie nieba. Bez tego pragnienia życie chrześcijańskie słabnie i gaśnie. Umiera także nasza nadzieja, której w tym trudnym dla świata czasie nie może zabraknąć – podsumował.