Piękni, młodzi dwudziestolatkowie, zaufali sobie nawzajem i biorąc na świadka Boga, przeszli przez życie w sakramentalnym związku małżeńskim, na dobre i na złe. W lipcu minęło 70 lat tej wspólnej drogi.

Tradycja celebrowania rocznic ślubu ma długą tradycję, sięgającą starożytności. W starożytnym Rzymie bowiem hucznie obchodzono 25 i 50 rocznicę wspólnego życia w związku małżeńskim. Dzisiaj niemal każdy rok po zawarciu małżeństwa ma swoją nazwę i jest okazją do świętowania. Nasi jubilaci Ewa i Julian Głąbowie z parafii katedralnej doczekali się wyjątkowego jubileuszu, który w świecie obiegowo nazywamy kamiennymi godami.

Tam, gdzie dużo miłości

– Mam 51 lat kapłaństwa i po raz pierwszy w życiu takim jubilatom odprawiałem Mszę świętą – mówił 9 lipca ks. prał Jan Bagiński, sprawujący uroczystą jubileuszową celebrę. On też wygłosił okolicznościową homilię w której nawiązał do cudu w

Państwo Ewa i Julian Głąbowie i ich najbliższa rodzina

Kanie Galilejskiej. – Często mamy taką pokusę, aby w tym opowiadaniu zwrócić uwagę na to, że zabrakło wina i że Pan Jezus uratował całą sprawę, oczywiście na interwencję Matki Najświętszej. A tym czasem tutaj jest coś więcej – mówił emerytowany proboszcz świdnickiej katedry, zwracając uwagę na Jezusa, który dokonał pierwszego cudu w tym gronie, gdzie było dużo miłości. – Tam, gdzie ludzie się najbardziej kochają, tam Jezus jest obecny ze swoją mocą i błogosławieństwem – mówił homileta, podkreślając, że nie ważne było wino, ważna była obecność Syna Bożego, która powinna być fundamentem każdego małżeństwa i każdej rodziny.

– Od 27 lat jestem w Świdnicy i trudno Państwa Głąbów nie zauważyć. Nie tylko w niedzielę, ale często w dniach powszednich mają swoje miejsce w naszej katedrze. Na tym właśnie polega sztuka budowania tego domu, na mocnym fundamencie ewangelii i wiary w Boga, któremu dziś dziękują za 70 lat małżeństwa – mówił kapłan wskazując jubilatów jako przykład do naśladowania w wierności i wytrwałości, życząc całej zgromadzonej w kościele rodzinie potrzebnych łask, Bożego błogosławieństwa i opieki Matki Najświętszej.

Po homilii nastąpiło uroczyste odnowienie przyrzeczeń małżeńskich, a następnie ks. prał. Bagiński wręczył jubilatom list gratulacyjny od bp. Marka Mendyka oraz pamiątkowy obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy, jako pamięć duszpasterzy parafii katedralnej.

O jubilatach

Państwo Ewa i Julian Głąbowie pochodzą z Lipnicy Wielkiej niedaleko Nowego Sącza. Na Dolny Śląsk przybyli po wojnie w 1956 roku, początkowo zamieszkując w Złotym Stoku. 13 lat później przeprowadzili się do Świdnicy. Jak sami opowiadają, przyjechali „za chlebem” szukać lepszej przyszłości dla swoich czworga dzieci: Barbary, Anny, Jana i Ewy. Pan Julian przez całe życie budował dachy, przeważnie na kościołach, był z zawodu dekarzem. Z kolei jego żona Ewa, prowadziła życie zawodowe, ale na pierwszym miejscu stawiała rodzinę, dlatego jej, i wychowaniu dzieci poświęciła najwięcej czasu. Dziś ponad dziewięćdziesięcioletnich jubilatów otaczają troską i miłością nie tylko dzieci, ale i ośmioro wnuków i jedenaścioro prawnuków.